SLIDER

Paznokciowe love - flaga brytyjska - szablon!

czwartek, 30 sierpnia 2012

Witajcie! Dziś post (dla mnie) szybki i przyjemny. Wczoraj wróciłam do pracy, więc czasu  coraz mniej - będę starała się jak najczęściej tu bywać, ale same wiecie jak to jest. Dziś przedstawiam Wam kolejne dzieło Cudownej Kuzynki Kasi.


Ponieważ jest to skomplikowany wzór wymagający perfekcyjnie prostych pociągnięć pędzelkiem, używam naklejek :) Ze względu na to polecam wzorek robić tak, jak ja - na największym palcu stopy, czyli największym paznokciu naszego ciała :) Jeśli macie szerokie paznokcie, możecie spróbować również na kciuki czy palcu wskazującym. Wykonanie wzorku nie jest skomplikowane, ale czasochłonne, w związku z czym polecam Wam zająć się tym w wolne popołudnie :)
Potrzebne materiały: drukarka, kartka, fragment folii lub papieru samoprzylepnego (być może folia - taka do obkładania książek - byłaby tu najlepszym rozwiązaniem, gdyż widać pod nią jak naklejamy drugi wzorek), spinacze, nożyczki, lakiery: czerwony, biały, niebeski, wykałaczki, topcoat.
1. Na zwykłej kartce drukujemy wzory (do podbrania na końcu posta), dobieramy wielkość nalepki do naszego paznokcia i wycinamy kartonik tak, by jeden margines był szeroki (tam zamocujemy spinacze). Z kartki lub folii samoprzylepnej wycinamy prostokąty mniej więcej tej samej wielkości - tyle, na ilu paznokciach chcemy mieć flagę. W moim przypadku to dwa, po jednym na każdy duży palec stopy.
2. Spinamy kartki i wycinamy według wzoru.
3. To samo robimy z szablonem czarnym. Tak wyglądają wszystkie, wycięte już, nalepki.
4. Malujemy paznokieć kolorem czerwonym. Ja używam kolarowego lakieru Manhattan Lotus Effect (kolor 43K). Chwalę go sobie ze względu na szybkie wysychanie :) zaś wysychanie jest tutaj bardzo ważne - możemy zrobić sobie przerwę na inne zajęcie i czekamy, aż lakier dokładnie wyschnie.
5. Po upewnieniu się, że warstwa jest wyschnięta, naklejamy nalepkę z wzoru szarego (cieńszą), tak, by znajdowała się na środku paznokcia.
6. Teraz dokładnie przyklejamy ją. Zwróćcie uwagę na brzegi paznokcia.
7. Malujemy widoczne czerwone pola kolorem białym. Ja użyłam lakieru do frenczu Top Choice - nie jest najlepszy, ale to jedyny biały, który znalazłam w domu :)
8. Po upewnieniu się, że warstwa wyschnęła zdejmujemy naklejkę - ostrożnie, paseczek po paseczku.
9. Naklejamy szerszą, czarną nalepkę tak, by przykrywała czerwone paski - ponieważ trudno tu dobrze nalepić wzór, warto, jak już wspomniałam, używać folii samoprzylepnej - ja użyłam kartki :)
10. Widoczne pola malujemy kolorem niebieskim. Ja użyłam lakieru essence nail twins (07 chuck).
11. Gdy wyschnie, zrywamy ostrożnie naklejkę.
12. Wykałaczką dorysowujemy detale. Możemu uzupełnić również ewentualne ubytki i nierówności.
Tak wygląda mój paznokieć po zmazanie lakieru ze skórek i zabezpieczeniu (użyłam odżywki Pierre Rene Nr 32) :)



Wykonanie i efekt końcowy: TADAM:)

a tutaj szablon dla chętnych i wytrwałych:


Życzymy wytrwałości w malowaniu:)

Podobają Wam się wzorki na paznokciach, czy wolicie normalnie pomalowane paznokcie?
Jeśli chciałybyście więcej tutoriali - piszcie! 

Monika i CK Kasia:)

Płyn micelarny - oeparol hydrosense

środa, 29 sierpnia 2012

Witajcie:) Dziś chciałabym przedstawić Wam jeden z popularnych ostatnio płynów micelarnych - Oeparol hydrosense.



Jako posiadaczka cery tłustej, do demakijażu używam płynów micelarnych. Wypróbowałam kilka, ostatnio zaczęłam używać właśnie tego marki Oeparol. 

Cena: od 12 do 17zł, w zależności od miejsca zakupu
Dostępność: w moim mieście słaba, widziałam go tylko w jednej aptece
Konsystencja: płynna, jak woda
Zapach: delikatny, na początku podobał mi się, później zaczął drażnić
Zamknięcie: wygodny klips
Pojemność: 200ml

Kilka słów od producenta:

Wskazanie: codzienny demakijaż i oczyszczanie skóry wrażliwej
Działanie: formuła micelarna szybko i dokładnie usuwa makijaż twarzy i oczu. Idealnie oczyszcza skórę i zapobiega podrażnieniu oraz przesuszeniu naskórka. Po zastosowaniu skóra jest miękka, nawilżona i ukojona. Dzięki łagodnym substancjom oczyszczającym, preparat nie powoduje zaczerwień i zapewnia skórze uczucie komfortu.
Sposób użycia: Nasączyć wacik płynem micelarnym i zmywać makijaż zaczynając od okolic oczu. Oczyszczać skórę kilkoma wacikami do momentu, aż ostatni wacik będzie czysty. Nie wymaga spłukiwania.
Testowany dermatologicznie, przebadany pod kontrolą okulistyczną, hipoalergiczny, bez parabenów.
Moja opinia o płynie micelarnym:
Bardzo podoba mi się opakowanie. Jest proste, eleganckie, widać ile produktu ubywa. Wygodne zamknięcie typu klips nie sprawia problemu przy otwieraniu, jest szczelne. Również otwór jest odpowiedniej wielkości, możemy spokojnie kontrolować ilość wydobywającego się produktu. Nie podoba mi się zapach, dla mnie jest drażniący i nieprzyjemny. Konsystencja - wodnista, jak w przypadku wszystkich płynów micelarnych. Co do działania, mam mieszane odczucia. Zmywa makijaż, radzi sobie z wodoodporną maskarą, ale nie mam po użyciu uczucia świeżości. Wręcz odczuwam potrzebę, by umyć twarz żelem. Mało tego - pieką mnie oczy, a miejsca nad wewnętrznymi kącikami przesuszyły się. Ogólnie nie powiem, by używanie tego płynu należało do przyjemności, ale tragiczny nie jest. Wiem, że Magdzie przypadł on do gustu. Kiepsko jest z dostępnością i ceną. W przedziale cenowym 12-17zł jestem  w stanie znaleźć lepszy płyn micelarny.

Dla ciekawskich skład:)


Cóż, ten micel oceniam na :


Pozdrawiam Was serdecznie, już nie urlopowo:(
monika

Dziękuję firmie za przesłanie mi produktu do testów. Jednocześnie informuję, iż nie wpływa to na moją ocenę i recenzję.


STO LAT!

STO LAT!

wtorek, 28 sierpnia 2012

Magda obchodzi dziś swoje 26. urodziny!:):):)

zakupy! drogeria Natura - haul

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Ostatnio DN zaszczyciła nas fajnymi promocjami. Oczywiście, nie mogłyśmy przepuścić okazji. Najbardziej nastawiłam się na lakiery mySecret w cenie ok. 3zł, ale okazało się, że nie wszystkie kolory są przecenione, a te które były nie przypadły mi do gustu. 
Cieszyłyśmy się też na nowe lakiery od Kobo i pigmenty w niezłej cenie. Suma sumarum ja kupiłam diamentowy top, bo mój essence top gel look doprowadza mnie do szaleństwa, wysuszać i cienie essence, a Magda lakier Rimmel, bibułki Kobo, odżywkę essence, oraz trzy pigmenty.

I kilka zdjęć dla Was:)









A Wy na co się skusiłyście? Macie któryś z tych produktów? Który lubicie?


Monika

Peach me perfect:)

sobota, 25 sierpnia 2012

Prawie przez całe lato testowałam błyszczyk przesłany w ramach współpracy z Oriflame. Nie jestem zwolenniczką szminek, dlatego w mojej torebce zawsze gości błyszczyk. A mam ich kilka:) Tym razem testowałam  Very Me Peach Me Perfect


Składniki:
POLYBUTENE, OLEYL ALCOHOL, RICINUS COMMUNIS OIL, POLYETHYLENE, MICA, HYDROGENATED CASTOR OIL, PARFUM, CANOLA OIL, PROPYLPARABEN, VITIS VINIFERA EXTRACT, ROSA CANINA FRUIT OIL, BHT, TIN OXIDE, TOCOPHEROL


Błyszczyk nadaje ustom niesamowitego blasku i do tego ten brzoskwiniowy zapach:) Nadaje także bardzo lekki kolor. Błyszczyk pięknie rozświetla usta. 

Zdjęcie ust bez błyszczyka:


Usta po nałożeniu błyszczyka:



Jednak, pomimo dość gęstej konsystencji, błyszczyk utrzymuje się na ustach dość krótko. Miałam za to wrażenie, że po starciu się błyszczyka usta są miękkie. Być może to zasługa m.in. wyciągu z pestek winogron (Vitis Vinifera Extract). Błyszczyk nie klei się, ale też nie jest zbyt wodnisty. Opakowanie ma ścięty koniec, co pozwala na wygodna aplikację. Nie będą z tego rozwiązania zadowolone osoby o dość wąskich ustach, bo wtedy aplikacja może być dość trudna. Przy górnej wardze wygodniej było mi nakładać kosmetyk palcem. 
Cena promocyjna z katalogu 9,90, regularna 17,90.
Moja ogólna ocena:



Znalazłam ideał!

piątek, 24 sierpnia 2012

Witajcie Kochane;) Dziś po pracowitym tygodniu nadszedł dzień błogiego lenistwa.
Jak już zapewne wiecie, nasz blog nawiązał współpracę z firmą Sudopharma, która przesłała nam swój produkt - krem Sudomax do przetestowania. Każda z nas otrzymała pełnowymiarowy krem oraz pięć próbek do rozdysponowania według uznania, ulotkę o produkcie i list od producenta.


Borykam się z zapaleniem mieszków włosowych, co jest bardzo uciążliwe. Po depilacji pojawiają się bolące ranki, wysypka. Do tej pory używałam Sudocremu, który spisywał się dobrze, łagodził podrażnienia. Postanowiłam jednak wypróbować Sudomax i przepadłam! Pieczenie ustępuje zaraz po aplikacji kremu, mam też wrażenie, że krem (niecały, ale jednak) wchłania się w skórę. Likwiduje zaczerwienienia, co dla mnie jest jednym z ważniejszych efektów. 

Jeśli krem spisywał się tak dobrze na moich nogach, postanowiłam zaryzykować i nałożyć na te mniejsze problemy, na twarzy. I tutaj już bywało różnie - nakładany głównie na noc, na dzień wtedy, kiedy pozostawałam w domu -na małe niespodzianki spisywał się dobrze, ale na coś większego - różnie. Nie jest to jednak krem czy maść specjalistyczny na trądzik, więc tutaj cudów nie oczekiwałam. Lubię eksperymentować z różnymi kosmetykami, w wyniku czego bardzo podrażniłam sobie twarz. Próbowałam kremu bambino i innych specyfików, ale w tym wypadku Sudomax sprawdził się dobrze. Nałożyłam na twarz cienką warstwę i rano obudziłam się bez problemu.




Postanowiłam dwie próbki podarować koleżankom, by również miały okazję przetestować ten produkt. oto ich opinie:

Kasia:  stosuję punktowo na wypryski i na noc, ewentualnie gdy nie planuję wyjścia - ze względu na lepką konsystencję i biały kolor. Moim zdaniem konsystencja jest największym minusem kremu, ponieważ pozostające białe kropki uniemożliwiają zaaplikowanie go rano, przed wyjściem. Na trądzik działa skutecznie, chyba, że wyskoczy mi jakaś prawdziwie wielka katastrofa - ale podejrzewam, że wtedy nic nie dałoby rady :) 

Marta: Krem dobrze spisuje się na małe wypryski, wysusza je i likwiduje. Zaspokoił moje oczekiwania:)




Podsumowując: nie potrafię się obyć bez tego kremu. Nie ma go jeszcze w sprzedaży, ale gdy tylko się pojawi na pewno zakupię kolejne opakowanie. Oczywiście, gdy to mi się skończy, bo krem jest bardzo wydajny. Dodatkowym plusem jest jego cena. Choć jeszcze nie jest dokładnie znana, producent zapewnia, że będzie niższa od już dostępnych na naszym rynku produktów tego typu.

Przyznaję oczywiście ... 

Dziękuję firmie Sudopharma i jej Przedstawicielom za udostępnienie produktu do testów. Jednocześnie informuję, iż fakt otrzymania kosmetyku za darmo nie wpływa na jego recenzję. 





Pozdrawiam Was:)
m. 

Paznokcie - aktualizacja

czwartek, 23 sierpnia 2012

Tydzień temu pisałam Wam o rozpoczęciu paznokciowej kuracji kapsułkami z witaminą A i E. Codziennie wcierałam jedną lub dwie kapsułki. Wczoraj przez dwie godziny moczyłam paznokcie w mieszance z oleju rycynowego i tychże właśnie kapsułek. "Moczyłam" - zakropiłam rękawice i pracowałam w ogrodzie:).

 DZIEŃ "0"





























DZIEŃ ÓSMY



Nie wszystko widać na zdjęciach, dlatego pozwolę sobie coś tu jeszcze dodać. Paznokcie urosły, stan skórek znacznie się poprawił. Jednak same paznokcie są dalej wysuszone. Widzę jednak zmianę po mieszance oleju rycynowego i witaminek - paznokcie trochę odżyły. Dziś po raz kolejny zaaplikuję mieszankę do rękawic, bo znów czeka nas praca w ogrodzie.

Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na paznokcie?

Jesteśmy po zakupach ( promocje w Naturzeeee!), Oglądamy Extreme Makeover Home Edition, jemy obiad i ruszamy do ogrodu. Później trochę pracy w ramach przygotowania do rozpoczęcia roku i jeśli starczy sił - recenzja Sudomaxu:)

Pozdrawiam Was ciepło!
m.





Wish me luck!

środa, 22 sierpnia 2012

Kiedy przeglądam Wasze blogi i widzę tyle rozdań, nie mogę się oprzeć, ślinka sama cieknie!

Oto rozdanie w którym biorę udział, zapraszam i Was;)

http://mirrorowisko.blogspot.co.uk



Wizyta w Marionnaud - trochę przedkonkursowo:)


W ramach konkursu ogłoszonego na facebooku przez perfumerię Marionnaud mogłam odwiedzić jeden z salonów. Niestety nie ma już żadnej z perfumerii w Szczecinie, a w czasie zakwalifikowania się do dalszego etapu konkursu, przebywałam w Goleniowie na urlopie. Akurat przed przyjazdem odwiedziłam salony w Warszawie w poszukiwaniu podkładu. A obok miejsca pracy mam aż dwie perfumerie - w C.H. Blue City i w Atrium Reduta:



Oba sklepy są eleganckie i schludne. Wystawy sklepowe przyciągają wzrok, towar na półkach sklepowych pięknie wyeksponowany. Uciecha dla mojego oka:) Sklep w Blue City jest mniejszy od tego w Atrium. Ale obsługa w obu sklepach jest na wysokim poziomie. Od momentu, w którym podpadł mi wizażysta z Douglas i pani z Bare Minerals w Sephora podchodzę z lekkim dystansem do obsługi w tego typu salonach.  Moja cera jest dość wymagająca, więc pytałam panie odnośnie podkładów, które mogłabym stosować. Nie byłam traktowana jak natręt, panie z wielką cierpliwością odpowiadały na moje pytania. Dały kilka próbek produktów, które mogłabym stosować. Nie były złe, że nic nie kupiłam, powiedziały, że podkłady mogę wypróbować w trakcie urlopu, a potem spokojnie coś kupić, tym bardziej, że buzia może być bardziej opalona i potrzebna będzie zmiana koloru. 
Jestem maniaczką kart stałego klienta, więc panie opowiedziały mi o klubie Marionnaud, o którym więcej przeczytacie tutaj
Marionnaud to luksusowa perfumeria, która prezentuje szeroką gamę kosmetyków do makijażu i pielęgnacji. Bardzo spodobało mi się to, że można tam znaleźć dość szeroką gamę kosmetyków dla dzieci. Idealne rozwiązanie dla siostry mojego chrześniaka:) Zawsze mam problem co mogę kupić nastolatce, a kosmetyki to przecież idealny prezent dla młodych dam:)
Uwielbiam promocje, a na stronie internetowej Marionnaud można znaleźć wiele informacji na ten temat. Wiem, że już po wypłacie na pewno skorzystam z promocji:




Co do samych produktów to zachwyciły mnie nowe perfumy Marca Jacobs Dot. Zawsze miałam do nich słabość, a te wyglądają przesłodko:)


Znalazłam też puder brązujący Bahama Mama firmy the Balm, który widziałam już kilkukrotnie u wielu dziewczyn na youtube.pl:



W perfumerii Marionnaud znalazłam wiele ciekawych marek. Ostatnio staram się skupiać na kosmetykach naturalnych, więc zainteresowały mnie marki:

John masters organics:


Cuccio:


La Bastidane:



Naprawdę cieszę się, że salon znajduje się w Atrium Reduta, więc będę mogła tam często wracać:) 
Ocena sklepu

PS. Zdjęcia pochodzą ze strony http://www.marionnaud.pl/.






Jak w domu... to i zakupy;)

wtorek, 21 sierpnia 2012


Jak zapewne wiecie, Magda przyjechała do Goleniowa:). Naszym zwyczajem jest rajd po drogeriach (i nie tylko:)), który zawsze kończymy mniejszymi lub większymi nabytkami. Tym razem, nabytki nie są spore, ale za to "porządne" :)

Ja kupiłam olej rycynowy i olejek z Alterry oraz ściereczkę z mikrofibry, w wiadomym celu, ale tak szybko jak je zakupiłam, tak szybko zrezygnowałam z OCM, z czystego lenistwa. Oleje wykorzystam do włosów i paznokci.


Magda kupiła podkład SVR w kompakcie i przy okazji krem Eucerin, który był w promocji, za ok. 15zł.




Jesteście ciekawe, któregoś z produktów? Stosowałyście OCM? Używałyście podkładu SVR?

Paletka cieni N.Y.C.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012


Hej dziewczyny! Dziś chcę Wam pokazać paletkę cieni, w moich ulubionych kolorach. Kupiłam ją w lipcu, w dzień obrony. Była to taka typowa zachciewajka – zmęczona po obronie, świętowaniu ze znajomymi, musiałam latać po Szczecinie, by odebrać buty z reklamacji, ale jak się okazało każdy kolejny sklep do którego szłam był zlikwidowany i tak latałam od sklepu do sklepu. I wtedy pojawił się chór anielski i zobaczyłam tę paletkę – musiałam ją mieć.
Wygląda nieźle:







Gdzie kupić? Tylko w Pepco i to w różnym czasie, w różnych sklepach w Polsce
Cena:  9,90zł
Konsystencja: mi przypomina cienie ze Sleeka
Pigmentacja: średnia, ale nienajgorsza

Moja opinia: cienie są fajne, 4 cienie+baza i shimmer. Bez bazy cienie na mojej powiece trzymają się około godziny. Z bazą HEAN wytrzymują 4-5h. Na odwrocie jest sugestia, które cienie na którą partię powieki nałożyć. Dla mnie jako totalnego laika jest to bardzo przydatna informacja. He, wręcz niezbędna. Szkoda, ogromna szkoda, że są takie krótkotrwałe. Nawet na bazie hean wytrzymują niewiele, baza dołączona do paletki też nie przedłuża ich żywotności. Shimmer niestety ściera cienie, ale gdy nałoży się ich za dużo i na to shimmerek –wygląda nieźle, bo shimmer właśnie ten nadmiar ściera. 
na dole cienie na bazie hean


Niestety, w ogólnym rozrachunku przyznaję

m.





Sensique summer blush

niedziela, 19 sierpnia 2012

Od niedawna używam różu. Właściwie ten, który Wam dziś pokażę jest moim pierwszym. Do tej pory używałam bronzera, również od Sensique.



Bardzo lubię ten róż, bo jest to coś w rodzaju różu połączonego z bronzerem. Połączenie dwóch kolorów jest dla mnie idealne, bo na mojej różowej z natury twarzy summer blush daje fajny odcień, ni to różu właśnie, ni bronzera. Ale można używać oddzielnie jako bronzer lub róż. Jest trwały i ma coś co lubię - bronzer ma  lekkie drobinki. Nie jest to brokat rodem z jarmarku, ale właśnie delikatne błyszczące drobinki. Taka odrobina szaleństwa na lato:)




od lewej: sam róż, sam bronzer, razem


Uwielbiam go i gdyby nie to, że jest bardzo wydajny, kupiłabym opakowanie na zapas;)
Według mnie ten produkt zasługuje na

Pozdrawiam Was, dziś leniwie - m.

PS. bawimy się dobrze i zbieramy materiały na notki na najbliższy czas. Dziś w ruch poszły lakiery:)

Nowe współprace:)

sobota, 18 sierpnia 2012

Nawiązałyśmy kilka kolejnych współprac, które będziemy Wam prezentować, kiedy tylko przybędą paczki:)

Dzięki uprzejmości firmy Avetpharma będziemy testowały dla Was tabletki Megakrzem, na wypadanie włosów i łamliwość paznokci.

Każda z nas otrzymała ilość tabletek wystarczającą na dwumiesięczną kurację:)


A dzięki uprzejmości Oeparol będziemy testowały jedwab do ciała (Magda) i płyn micelarny (Monika)


Pozdrawiamy:)
m&M

© Racja pielęgnacja • Theme by Maira G.