SLIDER

Odkrycia 2013 roku!

wtorek, 31 grudnia 2013


 Witajcie, dziś zapraszam Was na moje odkrycia 2013 roku. Są to kosmetyki, których zaczęłam używać w tym roku i które wyjątkowo przypadły mi do gustu.


Suchy szampon Isana - to mój pierwszy produkt tego typu. Nie wyobrażam sobie życia bez niego! Przedłuża świeżość moich włosów o jeden dzień, co dla mnie jest ogromnym ratunkiem. Tonik ziaja med łojotok i trądzik - super tonik, wspomaga redukcję wydzielania sebum. Za 10zł nie znajdziecie niczego lepszego. 


Podkład L'oreal mat' magique to dobrze matujący podkład w formie musu. Średnio kryje, ale ładnie się rozprowadza, nie można zrobić nim sobie krzywdy:). Cena to ok. 40zł. 


Maybelline Rocket mascara to maskara, której chciałam spróbować już dawno temu. Pogrubia, wydłuża rzęsy nie sklejając ich przy tym. Cały dzień pozostaje na rzęsach, nie wymaga poprawek. Ok. 25zł


Tusz Lovely curling Pump Up mascara to świetny produkt za grosze - ok. 8zł. To tańszy odpowiednik maskary GOSH Catchy eyes. Najlepszy tusz ever. 


O tych cieniach w kremie słyszał już chyba każdy - mogą być stosowane jako baza pod inne lub samodzielnie. Nie są najtańsze, bo kosztują ok. 25zł, ale warto. Szczególnie 35-on and one bronze, którego cienka warstwa na całą powiekę zdecydowanie może nam służyć jako dzienny makijaż oka. 


Rimmel Scandaleyes -ta wododporna kredka to naprawdę mój hit. Głęboka czerń i miękkość - tego szukam w kredce. Stosuję ją jako liner, także maluję linię wodną na górnej powiece. Mocno zaciskam oczy i mam delikatnie podkreśloną dolną linię wodną. Cena to ok. 18zł. 


Sally Hansen Maximum Growth to nie tylko dobra odżywka wzmacniająca, ale przede wszystkim preparat przyspieszający wzrost paznokcia. Doskonała jako baza pod lakier. Z ceną też nienajgorzej, ok. 25zł, a produkty SH potrafią kosztować dużo więcej. 

 Czy znacie któryś z wymienionych przeze mnie produktów? A może możecie mi coś polecić? Szukam dobrej dwufazy do demakijażu oczu, dobrego korektora, który pokryje moje niedoskonałości i mocno oczyszczającego żelu do twarzy do cery tłustej. 


Ten rok był dla mnie przełomowy pod wieloma względami. Najważniejsze dla mnie były momenty, w których wykraczałam poza swoją sferę komfortu oraz stawałam się bardziej pewna siebie. Największym osiągnięciem było dla mnie zdanie certyfikatu FCE oraz zdobycie nowej pracy i determinacja, która mi przy tym towarzyszyła. Mam nadzieję, że w przyszłym roku spełnię kolejne swoje marzenia, dopnę do kolejnych celów. Zapału, wytrwałości i radości z osiągania celów życzę sobie i Wam. 

Z noworocznymi pozdrowieniami - Monika. 

Podsumowanie grudnia - ulubieńcy, zużycia i nowości

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Witajcie! Kiecki gotowe, paznokcie zrobione? :) Tak jak zapowiadałam dziś na naszym FB, dziś "pracowity" wpis. Kończy nam się rok, a od nowego chcę ruszyć z kopytem, dlatego dziś wpis - gigant. Enjoy!

Ulubieńcy! 


Moje włosy same nie wiedzą, czego chcą. Są bardzo suche na końcach, raz takie, raz siakie. Na jednym z blogów zobaczyłam pozytywną recenzję szamponu Goodbye damage. Postanowiłam dać mu szansę. Oczywiście nie uwierzyłam w obietnicę producenta, że szampon po kilku użyciach odbuduje zniszczenia moich włosów. Nie zrobił tego, ale widocznie przysłużył się dobrej kondycji moich włosów. Oprócz tego, pozbyłam się łupieżu, nie używając żadnych przeciwłupieżowych preparatów. Na pewno wypróbuję inne produkty z tej serii. Wella proSeries repair to dobra odżywka za grosze, bo za tę wielką butlę zapłacimy 10-15zł, a to cena całkiem przyjemna. Szybka w użyciu, pozostawia włosy miękkie i lśniące. 



Co jakiś czas funduję sobie chwilę relaksu z maską na włosach. Ostatnio najczęściej sięgałam po maskę Ziaji intensywna odbudowa do włosów zniszczonych. Nie wierzę w to, że ta maska odbuduje moje włosy, ale przyjemnie i widocznie je odżywia. Na pewno jest dostępna w sklepach Ziaja dla Ciebie, pewnie też w drogeriach, w których znajdziemy produkty marki Ziaja. Spray Isana z termoochroną to kolejny dobry produkt za grosze - chroni nasze włosy przed szkodliwym działaniem wysokich temperatur. Jest to pierwszy spray z termoochroną, którego używam, dlatego nie mam porównania z innymi, ale wystarczy mi, że ten przyjemnie pachnie i nie obciąża włosów. 




Tonik Ziaja med, wersja łojotok, trądzik to mój ulubieniec już od dłuższego czasu. Dobrze oczyszcza skórę twarzy, nie podrażnia, nie daje uczucia ściągniętej skóry, wspomaga walkę z nadmiernym wydzielaniem sebum. Płyn micelarny be beauty to znany wszystkim biedronkowy micel. Narazie to moje ostatnie opakowanie. W kolejce czeka Bioderma, a potem mam ochotę na różowy Loreal. 


Ultrazłuszczający peeling od Garnier to przyjemnie chłodzący i dokładnie oczyszczający żel do mycia twarzy, bardzo mi pomógł w walce z zaskórnikami. Cetaphil to zdecydowanie kosmetyk, bez którego nie potrafię żyć. Wieczorem jest moim kremem na noc, a rano nakładam cienką warstewkę pod krem matujący, dzięki czemu mat utrzymuje się dłużej. Jedno opakowanie starcza mi prawie na rok codziennego używania. 



Żel pod prysznic Bath & Body Works z kwiat japońskiej wiśni - żel pod prysznic z masłem shea o obłędnym zapachu. Kto nie zna, niech żałuje. Bloker Ziaji to dla mnie najbardziej skuteczny bloker z tego typu produktów. Żadne apteczne nie działają tak dobrze, jak ten. Oprócz tego, bloker nigdy nie podrażnił mnie tak, jak niejeden etiaxil czy inny tego typu produkt. W dodatku kosztuje 1/3 jeśli nie mniej, niż apteczny produkt. 


Paletka Sleek Oh  so special towarzyszy mi codziennie. Głównie używam jej do... brwi:) Ze sporą częścią kolorów dobijam już dna. Lovely Snow blusher to piękny zimowy róż. Choć jest to jeden z nowszych nabytków - zakochałam się w nim bez pamięci!




Zmywacz do paznokci Isana to mój ulubieniec nie pamiętam już od kiedy - na pewno od roku. Szybko zmywa nawet brokaty, nie wysusza płytki. Kosztuje grosze i ładnie pachnie (jeśli zmywacz może ładnie pachnieć). Sally Hansen Insta - dri - moje odkrycie 2012 roku. Nie wyobrażam sobie malowania paznokci bez niego! Jako ciekawostkę dodam, że miss sporty wypuściło teraz tańszy odpowiednik. 

Zużycia

Zużyć w tym miesiącu wcale nie jest dużo. Od kolejnego miesiąca mam ambicje, by zużyć choć część zapasów. Zobaczymy, jak mi to wyjdzie. 


Szampon Wella proSeries Frizz control - zdecydowanie jemu mogę przypisać zasługę zaprzestania puszenia się moich włosów. Ziaja maska masło kakaowe to zwyklak, ale przyjemnie pachnący. Odżywkę Isana lubię kupić sobie od czasu do czasu, kiedy nie mam pomysłu na inną. Dobry produkt w dobrej cenie, ale bez szału. 


Maseczka matująca Dermedic - matować nie matuję, ale przyjemnie nawilża. Jedna saszetka wystarcza mi na dwa użycia. Dostępna w aptekach. Planet Spa , Avon - cieszę się, że ją "wykończyłam", bo jeszcze chwila i to ona by mnie wykończyła. Moja buzia przyzwyczaiła się do niej, dlatego ostatnio efektów nie dawała żadnych. Emulsja matująca Iwostin to produkt, do którego powracam. Z małą pomocą Cetaphilu daje doskonałe efekty. Jedyny jej mankament to cena, 40zł. Czasem jednak można trafić na promocji za 30, 35zł. Jest bardzo wydajna. Peeling naturalny Soraya to miła odmiana od klasycznego peelingu morelowego Sorayi. 


Lady Speed Stick pH Active odradzam. Zdecydowanie. Chyyyyba, że macie pół dnia wolnego, które możecie spędzić z rękoma w górze, by szanowny LSS zdążył się wchłonąć. Fluid matujący Under 20 - nie wiem, które to opakowanie. Oczywiście, mam już kolejne. Czasem solo, czasem mieszam z innymi podkładami:) 


Tonik ogórkowy podkradałam mamie, kiedy mój się skończył. Mojej mamie on nie odpowiadał, mnie jak najbardziej. Kultowy produkt Ziaji:) OS żel pod prysznic Śliwka i syrop klonowy - szkoda, że edycja limitowana, chętnie sięgnęłabym po ten zapach jeszcze nie raz. 

Na zdjęciach nie znalazły się: puder matujący Essence i płyn micelarny Be beauty. 

Nowości


Pozwólcie, że nie będę zadręczać Was osobnym zdjęciem każdego produktu:) Oto garść nowości, które zagościły w moich zbiorach. Wszystkie mam zamiar zrecenzować, dajcie znać, o czym najchętniej chciałybyście przeczytać.


Uff... gratuluję wytrwałym! Komu udało się dotrwać do końca? :)


Pozdrawiam Was serdecznie!
Monika


What I got for Christmas 2013 - Groovy kind-a love! Benefit

sobota, 28 grudnia 2013

Witajcie po jakże przyjemnej świątecznej przerwie:) Mam nadzieję, że Wasze święta były udane, a prezenty trafione! Moje święta były bardzo przyjemne, chyba najlepsze w moim życiu. Było tak, jak zawsze chciałam, żeby było. Dostałam całą masę prezentów, ale dziś chciałabym pokazać Wam jeden z głównych prezentów - make up kit Groovy kind-a love! od Benefit , który dostałam od Magdy:)


Zestaw, który otrzymałam znajduje się w metalowym, blaszanym opakowaniu, które bardzo przypadło mi do gustu. Sądząc po jego wielkości, byłam przekonana, że zawiera w sobie nędznej wielkości miniaturki, jednak jego zawartość mnie zaskoczyła. W środku znajdziemy miniatury:

Pore  fessional, czyli bazy zmniejszającej widoczność porów, róż i bronzer, pędzelek do różu i bronzera, benetint, dwustronną pacynkę, cztery cienie i tusz do rzęs.



Róż jak róż, bronzer jest perłowy (?) i raczej nie nadaje się do konturowania twarzy. Natomiast pięknie wygląda zmieszany z różem.



Maskary jeszcze nie używałam. Nie lubię napoczynać nowej, kiedy jestem w połowie poprzedniej, dlatego o niej się nie wypowiem. Nie mogłam odmówić sobie użycia cieni - są bajeczne! Tickle my ivory jest matowy, idealny do rozświetlenia wewnętrznego kącika i łuku brwiowego. Gilt-y pleasure to piękne perłowe złoto. Shimmer down to perłowe złoto wymieszane z cappucino - również obłędny. Ostatni cień, Kiss me, I'm tipsy to mat z delikatnym, bladoróżowym shimmerem. Pigmentacja tych cieni jest powalająca. 


Bez bazy utrzymują się ok. 5-6 godzin na mojej tłustej powiece. Z bazą - cały dzień, nie wymagają poprawek przed wieczornym wyjściem. 


Jestem bardzo ciekawa maskary i bazy. Boję się też, że zupełnie zmarnuję benetint. Miałam z nim pierwsze spotkanie i było porażką. Nie wiem, czy starczy mi cierpliwości, by nauczyć się pracować z nim.

Jest to moje pierwsze spotkanie z marką Benefit, ale sądząc po tym krótkim, bo kilkudniowym używaniu powyższych kosmetyków - nie ostatnie.

Znacie markę? Czy w tym przypadku cena idzie w parze z jakością? Jakie są Wasze ulubione kosmetyki tej marki?

Pozdrawiam,
Monika

Merry Christmas!

środa, 25 grudnia 2013

Kochane! Już połowa świąt za nami, ale za to przed nami drugie pół, które może być równie radosne i magiczne jak pierwsze.

Z tej okazji chciałybyśmy złożyć Wam serdeczne życzenia, dużo zdrowia, radości, spełnienia marzeń i chwili refleksji, bo doskonale wiemy jak w dzisiejszym pędzie za wszystkim ciężko zatrzymać się na chwilę.



Nasze święta mijają spokojnie. Wczoraj od rana dzień pełen bieganiny, załatwiania kilku ostatnich spraw, za to wieczór spokojny i pełen cudów, bowiem na wiele sytuacji czekałyśmy od lat i dopiero w tym roku się one wydarzyły - co niezmiernie nas cieszy! Po oficjalnej kolacji u Dziadków wróciłyśmy do siebie, wskoczyłyśmy w piżamy i dobrałyśmy się do prezentów, które chyba każdemu przypadły do gustu. Dziś spanie do późna, wspólne śniadanie - koniecznie w piżamach! I oglądanie świątecznych filmów: ulubieniec mamy, czyli Cud na 34. ulicy oraz nasz film świąteczny The Holiday. Jeszcze chwila lenistwa i uciekamy do Dziadków na kolację, a potem może wyczarujemy nasz pierwszy domek z piernika?:)

Jeśli chcecie zobaczyć jak mijają nasze święta, zapraszamy na nasze profile na instagramie: @monikaniedz i @magdaniedz :)

Pozdrawiamy!
Monika & Magda


Christmas inspirations

niedziela, 15 grudnia 2013

Witajcie śpiochy:) Te z Was, które jeszcze nie śpią - zapraszam na garść świątecznych inspiracji.









Jak przygotowania do świąt? Zakupy zrobione? Świąteczna gorączka opanowana?
Pozdrawiam Was,
Monika

All I want for Christmas is you... and few other things:)

środa, 11 grudnia 2013

Pomarzyć dobra rzecz..., a że marzenia są za darmo, to dlaczego nie?:) Zapraszam Was dziś na moją świąteczną wishlistę:)


Toaletka lub biurko z Ikei - nie znam nazw tych modeli, powoli urządzam swój pokój i zdecydowanie będzie dla takiej toaletki miejsce w moim projekcie.

Pędzle do makijażu - moje obecne zdecydowanie się zużyły i czas znaleźć im zastępstwo. Marzą mi się Real Techniques, ale bądźmy szczere - są drogie. Na zdjęciu eco tools - zadowolę się takimi. Najbardziej przyda mi się pędzel do pudru i różu:)

Paletka Naked lub Naked 2 - właściwie to jest mi to obojętne, chciałabym poznać na własnej skórze fenomen tych palet.  Nie pogniewałabym się, gdyby do paletki dodana była baza pod cienie UD. 

Yankee Candle - to zdecydowana konkurencja dla moich ukochanych świec od Bath & Body Works. Chętnie przygarnęłabym obojętnie którą wersję i wielkość. 

Clarisonic mia 2 -przepadłam, odkąd zobaczyłam na youtubie. W zeszłym roku przed świętami Bożego Narodzenia na allegro najtańsze szczoteczki kosztowały ok. 1000zł, teraz kiedy można je kupić w Sephorze, model ze zdjęcia kosztuje ok.600zł. 

Perfumy Taylor Swift - pragnę wszystkich trzech. Wonderstruck, Enchanted Wonderstruck i Taylor. 

To by było na tyle. Czy na Waszej świątecznej wishliście znalazły się niektóre z moich marzeń?

Pozdrawiam Was serdecznie:)
Monika




Ulubieńcy listopada

niedziela, 1 grudnia 2013

Witajcie w pierwszy grudniowy dzień:) Dziś zapraszam Was do poznania moich listopadowych ulubieńców. 

Jestem bardzo leniwa jeśli chodzi o demakijaż. Chusteczki do demakijaży to dla mnie spore ułatwienie, jednak te, których próbowałam do tej pory nie dawały mi uczucia czystości (oczywiście chodzi o zmycie samego makijażu), albo musiałam użyć aż dwie sztuki, by wykonać demakijaż. Z pomocą przyszły mi chusteczki firmy Marion. Wcześniej ich nie spotkałam. Kosztują ok. 4zł i zdobyły moje serce od pierwszego użycia. Żel BBW dostałam w zeszłym roku na gwiazdkę, ale odwlekałam jego użycie. Teraz jestem w nim zakochana i nie mam pojęcia, co zrobię, kiedy on się skończy! Mus do ciała od Dax cosmetics to dla mnie kolejne zaskoczenie. Po pierwsze, zapach jest całkiem przyjemny. Nie lubię "morskich" zapachów, jednak ten jest bardzo delikatny, przypadł mi do gustu. Mus szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, a przyjemnie nawilżoną skórę. 


Ulubione w tym miesiącu mgiełki pochodzą od BBW. Venice Dolce Berry to przyjemny powiew lata, Secret Wonderland to zapach uniwersalny na każdą porę roku, a Warm Vanilla Sugar polecam wszystkim, którym przejadły się już waniliowe zapachy, bo ten odbiega od standardowych wanilii.


 Na twarzy w tym miesiącu królował fluid matujący under 20 pokryty pudrem all about matt! od Essence. Na powiekach cienie z paletki Sleek Oh So Special, na rzęsach Rocket Volume od Maybelline, a na ustach skromnie - malinowe masełko Nivea na zmianę z miętowym Carmexem. 

Na paznokciach głównie Sally Hansen jako baza i top, a koloru nadawały im lakiery od Miss Sporty w typowo jesiennych odcieniach.

To by było na tyle, w grudniu mam zamiar zaszaleć, makijażowo i paznokciowo - zobaczymy jak to wyjdzie, mam nadzieję, że inaczej niż zazwyczaj:).


Pozdrawiam Was cieplutko,
Monika
© Racja pielęgnacja • Theme by Maira G.