puder transparentny mySecret
Dziś chciałabym przedstawić Wam moje najnowsze odkrycie (właściwie nie moje, a Agaty - puder kupiłam po przeczytaniu jej recenzji), czyli puder (prawie) idealny!
Mowa tutaj o sypkim, transparentnym pudrze od mySecret.
Dostępność: spotkałam się z nim tylko w Drogeriach Natura, w szafie mySecret. Kiedy jednak się po niego wybierzecie, nastawcie się na małe opakowanie. Ja nastawiłam się na pudełko wielkości pudru Clinique i prawie go przeoczyłam. Ostatnio w żadnej Naturze go nie było i trochę spanikowałam, że może (nie daj Boże!!!) wycofali go ze sprzedaży.
Cena: 11,90 za 12g. Całkiem przyzwoita.
Opakowanie: puder mieści się w plastikowym, małym słoiczku. Dziurki przez które wylatuje puder są spore. Opakowanie jest mocne, puder nie wysypuje się ze słoiczka.
Producent i jego obietnice: producentem tego pudru jest firma Pierre Rene. Puder ma matowić, zakrywać niedoskonałości.
Moja opinia: Jest to bardzo dobrze zmielony puder, o delikatnym, dla mnie przyjemnym zapachu. Nic nie zakrywa, ale dobrze matowi. Skóra po nałożeniu pudru jest naturalnie matowa. Współpracuje dobrze z różnymi podkładami. Nie ciemnieje na twarzy, trudno z nim przesadzić. Jedynym jego minusem jest wydajność - mam bardzo tłustą cerę i trochę tego pudru muszę na siebie nałożyć. Wystarcza mi na około 1,5 miesiąca. Wbrew opiniom innych dziewczyn puder nadaje się do torebki - pierwsze opakowanie nosiłam w torebce i faktycznie - bardzo duża ilość pudru wydostawała się na nakładkę z otworami, przez to więcej nabierało się go pędzel. Przy drugim opakowaniu zostawiłam sobie naklejkę zabezpieczającą otwory. Jeśli chcę wysypać na zakrętkę puder, odklejam kawałek , po wydobyciu zaklejam. Póki co spisuje się dobrze. Jak długo działa... po 3-4 godzinach zaczyna mi się lekko błyszczeć nos. Całą twarz poprawiam po około 5 godzinach. Przy mojej cerze to długotrwały efekt.
Od kiedy zaczęłam używać tego pudru, nie wyobrażam sobie już żadnego innego. Kupiłam ostatnio najjaśniejszy puder mySecret w kamieniu i jest on dla mnie zbyt koloryzujący. Tak samo z pudrem Synergen i tym od essence.
Temu pudrowi mówię głośne TAK! i dopóki nie znajdę lepszego - będzie on gościł w mojej kosmetyczce.
Czy spotkałyście się z tym pudrem? Co o nim sądzicie? Wolicie pudry sypkie, czy w kamieniu? Transparentne, czy też nie? Piszcie w komentarzach, jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.
Wiosennne pozdrowienia!
Monika
Ja już sama nie wiem, co wolę ;) Był kiedyś taki fajny prasowany z AVONu ale zmienili opakowanie, a ja nie wiem teraz który :) Narazie LOREAL wygrywa chociaż już go nie mam :/ w "zastępstwie" kupiłam prasowany z KOBO. Ale w domu okazało się, że jest z rozświetlającymi drobinkami czyt. brokat na twarzy. Teraz jest dream matte, ale coś "nietenteges" kolorystycznie, dobrze, że lato bliżej :P
OdpowiedzUsuńten transparentny, więc bez koloru. I tani:)
Usuńmam go bardzo lubię, jest tez taki transparentny z Essence, podobno również dobry, może kolejnym razem wypróbuję ten z E.
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie :)
widziałam ten z essence, też zastanawiałam się nad jego kupnem. Jak przetestujesz -daj znać:)
Usuńszukam go od miesiąca, ale w mojej Naturze ciągle go nie ma ;/
OdpowiedzUsuń